w tym mieście nie było burz
pamiętam pierwsze mydlane bańki
puszczone w wieczorne niebo
zarysowane czerwienią słońca które
pojawiało się w innym miejscu
pamiętam szare kamyki na drodze
i układy kaczek w zawodach
kto więcej ich zrobi
niewinne pocałunki w nagrodę
wstarczą
wszystko grało delikatną muzykę
jakgdyby świat stał się kulą
w której zamknięto nasze szepty
nie pamiętam tylko kolejnej nocy
purpurowej burzy która przeszła
nad miastem
ciskając w oczy wpatrzonych dusz
nie pamiętam
rozrywanych serc na chodnikach
zakrwawionych marzeń i myśli
ogarniętych w płomienie
skarbie
nie pamiętam
Są takie oczy, nie pozna pan po nich, że płakały. Wystarczy je otrzeć. A są takie, że płacz długo w nich stoi, nawet gdy dawno płakały.
Komentarze (3)
Fajny, prosty wiersz. Ładny tytuł.
Z wielkim zainteresowaniem przeczytałem. Nie do końca
zrozumiałem przesłanie. Czyżby autor nie chciał
pamiętać zdarzeń,które tak dramatycznie opisał?
Choć nie przepadam za białymi wierszami podoba mi się
ten wiersz, pozdrawiam.