***
próbuję przykryć smutek słowami
nosić go godnie na kawałkach papieru
skalować wyrazów nędzne powłoki
potargać zmysły dla potrzeb bezmiaru…
demony krzyczą, rozrasta się ciemność
zbłąkane słowa obdzieram z godności
srebrzyste krople kroniką życia
na mym arkuszu stają się gośćmi…
błędy z przeszłości zatrute, zbutwiałe
- nieme słowo tuszem obrasta
tortura bez końca miesza się w duszy
zapełnia kartkę, żałością porasta
dni utracone, w sercu zaś nędza
kreślone na kartce znaki stężały
mar pokłady z półmrokiem zniknęły
i początkiem kresu się stały…
Komentarze (5)
uważam ze Twój wiersz zasługuje na tytuł - pozdrawiam
pięknie choć smutno, pozdrawiam ciepło :-)))
Bardzo mi się podoba, świetnie zakończony początkiem
końca.
Nie przypadły mi tylko te przecinki w treści, ale może
tak ma być:)
Czasem przelanie smutku na papier pomaga. Dobry
debiut! Przeczytałam z przyjemnością. Pomyśl nad
tytułem:-) Pozdrawiam
wykorzystaj wiosnę bo z nią możesz miłość
zbudzić,pozbędziesz się smutku
pozdrawiam :))