-***-
Wiersz z okazji 25 lecia WARSZTATÓW TERAPII ZAJĘCIOWEJ.
Świat był zbyt skomplikowany.
Ludzie mnie nie rozumieli.
Zagubiony w wielkim tłumie,
wciąż trzymałem się nadziei.
Tak myślałem: nie potrafię,
nie dam rady, nie pojmuję,
Kto takiego, co nic nie ma,
chce przygarnąć czy zrozumieć.
Tu znalazłem moje miejsce,
skarby wielkie pochowane.
Dziś już wiem, że jestem twardy
i rozumiem co to talent.
Widzę wszystkie świata barwy,
dźwięki które pieszczą
duszę.
Prosto do spełnienia marzeń,
biegnie serce pełne wzruszeń.
Już nie myślę: nie dam rady,
nie potrafię, nie rozumiem.
Znam już dobrze swoją wartość
i nie zgubię się już w tłumie.
Wiem,jak pachnie jaśmin latem,
i odkryłem, co to miłość
chcę przyjaźni z całym światem.
Moja wiara, moją siłą.
Komentarze (62)
@Wojtasek-- tak, to tacy sami ludzie jak my tylko
trzeba im to pokazywać bo sami tego często nie widzą.
Dziękuję:*)
@JUSTYNIA--dziękuję bardzo:*)
Ale optymistycznie, brawo.
Zabieram ostatnią zwrotkę, a ponieważ wraziłam swoją
wolę, to i odpowiedzialność poniosę.
Potrzebne są takie wiersze.
Pozdrawiam.
Kiedy czytam taki wiersz zaczynam żałować, że jestem
pełnosprawny.
Piękny:)
Podziwiam:)
Pozdrawiam Ewuś :)
Włożyć serce w to co się robi to sukces gwarantowany
:)wiara i miłość to potęguje dając spełnienie
wewnętrzne.Pozdrawiam serdecznie:)
Zatrzymałaś mnie na dłużej tym wierszem.
Wiara w siebie dodaje sił i pozwala nam dotrzeć do
tego, co najważniejsze
Pozdrawiam serdecznie.
Ewuś, jakże trzeba być wspaniałą osobą by tak od serca
zajmować się osobami a zwłaszcza dziećmi. Pomagać
doskonalić dając im radość,że są tacy jak my godni
życia. Pozdrawiam miłej nocy.
"Moja wiara, moją siłą" - piękny wiersz, a tematyka
jest mi bliska...
@pietras-- kosztuje na prawdę wiele cierpliwości
długiej pracy ale ja sama płakałam jak się udało:)
jedną dziewczynę 20 letnia z zespołem Downa uczyłam
wierszyka 2 miesiące (mówiła bardzo niewyraznie) Na
przedstawieniu bili jej brawa na stojąco A my obie
plakalysmy :)
Dziękuję:*)
Praca w takich placówkach jest misją, bo gdyby była
normalną pracą, pracownicy za swoją pracę, dostawaliby
godziwe wynagrodzenie.
Byłem świadkiem, jak mama dorosłego Mirusia, płakała
jak bóbr, gdy jej syn, recytował wiersz na Dzień
Matki.
Nigdy nie potrafił skupić się na jakiejś czynności, a
pani Zosia, potrafiła dotrzeć do jego psychiki i
nauczyć go dość długiego wiersza.
Podziwiam tych ludzi.
@mily--bardzo dziękuję:*)
@TOM--i znów byłeś kelnerem ?:):)
Toż Ci napisałam, że podoba mi się odwrócenie:) nic o
propozycji nie wspomniałam A dopisek schowałem w
kieszeń:)
Czy już wszystko jasne, czy musimy pić dalej żeby się
zrozumieć?
Ładny okazjonalny.
Pozdrawiam Ewo i jestem pełna uznania dla osób, które
poświęcają się w takich placówkach.
*dopisek...:))