Uciekam przed niekochaną.
Spowodowany sytuacją.
Kolejne wyznanie jej miłości,
Kolejny tandetny pluszowy misio,
Kolejne łzy, których wilgoć czuję nawet
przez telefon,
I z każdym jej ruchem w moją stronę chcę
uciekać! Nie wypada. Nie powinienem
odrzucać miłości... Tyran ze mnie, drażnie
ją tylko... CZYM? Klarowałem sytuację
milion razy. Końec mgły, koniec złudzeń.
Jakich słów jeszcze brak?
-Odwal się?
I co wtedy? Z tyrana w bestie ostateczną
się przemienie.
A może mam się zmusić do miłości?
Próbowałem. Jakoś nie wyszło. Szlag mnie
trafia.
Tak więc tkwie sobie w mojej swoistej
kropce. Martwym punkcie, który domaga się
ode mnie wyjścia. Może mnie trafi? tak
ostatecznie? i będzie spokój...
Dedykuje Jej, nie przeczyta go mam nadzieje. To nie jej wina. To moje subiektywne zdanie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.