Udręczenie
Hulał wiatr, na wielkiej ciemnej kopule
nieba migotały gwiazdy. Lśnił księżyc
zaglądając przez okno do pokoju,
wydobywając z mroku przydrożne drzewa.
Brzoza z podkurczonymi gałęziami aż do
ziemi, przypominała pochyloną staruszkę.
Ona, gdzieś po drodze w monotonnej
codzienności utraciła samą siebie. Wsparta
łokciami o stół, dała się porwać
falom pożądania i bólu, płynącego ze
wspomnień. Spod półprzymkniętych powiek
płynęły łzy. Płakała, bo pomimo usilnych
starań, cierpienia nie udało się wyrwać
z korzeniami. Wydawało się , że dwa lata
wystarczą, by ukoić rozpacz, ale tak się
nie stało. Był trucizną jej krwi, chorobą
duszy. Chciała powstrzymać natłok myśli,
wspomnienia roześmianych dni, kiedy
przyjmując pieszczoty, oddawała władzę w
jego ręce, a ciało było ujarzmione i
cudownie bezradne. Upłynęło dużo czasu, od
momentu kiedy czuła ciężar jego głowy na
swoim ramieniu, odkąd czuła dotyk jego
dłoni. Nie straciła zdolności kochania,
tak bardzo nadal pragnęła kochać i być
kochaną. Czuła dzikie oczekiwanie, namiętne
wołanie ciała, domagającego się, by przeżyć
to jeszcze raz. Przypomniała jednak jego
słowa, bardziej podstępne jak skrzypce, gdy
w głosie chrzęściły
kryształki lodu. Na krótką chwilę jej twarz
stężała pod wpływem udręki i nieznośnego ,
głęboko skrywanego bólu.
Potrząsnęła głową wprawiając całe ciało w
powolne drżenie. Była niczym zranione
zwierze zwalone z nóg ciosem
drapieżnika.
Ciemność wokół drwiła spojrzeniem mokrych,
bezsennych oczu. Zasnęła z głową i sercem
pełnym jego dopiero, gdy na skrawek nieba
wypełzał blady świt. Zapalał się ranek,
tłumiąc poświatę księżyca.
Tessa50
Komentarze (16)
jak zawsze warto było wpaść do Ciebie - cieplutko
pozdrawiam:)