Ukojenie...
Osobie...
Niesione echem dźwięki odbijają się od
ścian...
Pustych, niebieskich, ale do nieba wciąż
daleko...
Jeszcze bije serce, pełne blizn i świeżych
ran...
Dziś wiem - albo umrę, albo zostanę
kaleką...
Gardło już zaciśnięte, łzy cisną się do
oczu...
Spływają po licach, w deszczu milionów
innych...
Bez znaczenia mój żywot, marny pył na
zboczu...
Po którym zaraz błędnie poleci śnieg
zimny...
Niosąc ukojenie oczom zmęczonym
patrzeniem...
Na wyścig masek krzyczących wzajemnie
'brawo!'...
Kojący powiew dla serca, za grzechu
pragnienie...
Bo nie wyrywało się z piersi, choć biło
żwawo...
Gdzie jesteś? ...
Komentarze (3)
Kiedys bedzie bolało mniej, na wszystko trzeba czasu.
Bardzo dobry wiersz jest dojrzałym spojrzeniem na
uczucie pragnie jego z całych sił i stanie się to
dlatego Podoba mi sie forma i piękny szczery tekst
i niech ukojenie przyjdzie..i niechaj będzie osłodą...
świetny wiersz.