Ulica miłości.
Płatkom śniegu...
Jutro nastąpi dzień po zmroku.
I świat rozpocznie się
Tak jakby od nowa.
Więc chciałem powiedzieć tobie to znowu.
Znowu powiedzieć ci ,
że cię kocham.
Rozproszyć obłoki
I w Słońcu, i w mgle
objąć co zginie
w ramiona swe.
lecz w ramach miłości okien
Jest ciężki, zimowy śnieg
Łypie zimnym swym okiem
Zamraża i ciemność śle.
Gdy byłem dzieckiem
jeszcze tam gdzieś
Chodziłem ulicą miłości
Czyjeś ręce
słodkie, nie złe
uczyły mnie serdeczności
Ulico dziecięcych marzeń mych
tkana ze snów, cudowności...
młodości żywsze cmentarze w nich
niż sny niedołężnej starości.
Komentarze (2)
ładnie napisane, balladowo, czytałam i praktycznie
samo mi się śpiewało :-)
niezły z Ciebie zawadiaka...niezły monolog
stworzyłeś...podobamisieto!