Umieram
Czas kubrak mój szyje,
i myślą uwiera,
że chociaż wciąż żyję,
to w sumie umieram.
Wciąż śmierci na przekór
rany swoje liżę,
lecz z powodu wieku
mam do niej znów bliżej.
Śle wieści do ucha
mi obraz lustrzany,
iż płonna otucha,
gdyż wyrok wydany.
Ćwiczę, spada waga,
choć do mnie dociera,
że to zwykła blaga,
bo dalej umieram.
Rząd oczu wciąż na mnie
spogląda z daleka
i mówią, że kłamię
bo za długo zwlekam.
To dech mi zapiera,
lecz mało obchodzi,
gdyż ja tak umieram,
już od dnia narodzin.
Sędziemu niedbale
zadrżała powieka.
Nagrzeszyć musiałem,
wszak czapa mnie czeka.
Choć kat skończył piwo,
a tren już jest grany,
to wyrok o dziwo,
wciąż jest odraczany.
Komentarze (18)
Mimo tematyki smutnej, uśmiechnąłeś. Fajny leciutki
wiersz: Pozdrawiam z uśmiechem.
Co cię tak uwiera,
że goryczą szyjesz.
Przecież nie umierasz,
tylko...jeszcze żyjesz.
Dobrze ci to wyszło.A u mnie marnie bo - jak słusznie
zauważyłeś - marność.
ano, kiedyś w podskokach,
lotnej myśli fruwaniu,
dziś stąpamy z mądrością proroka,
lecz nie ustawajmy w człapaniu
życzę ci długiego "odraczania" :)