Upadły z nienawiści
Wątpiącym w sens życia
Znalazłem się na samym dnie,
zakryty po głowę liśćmi,
widzący tylko złą ciemność,
upadły z nienawiści
Zesłany za własne grzechy,
nie zobaczę tutaj słońca,
zawiniłem i tu jestem,
będę umierał bez końca
Lecz chcę się zmienić na lepsze
i odlecieć stąd niczym ptak,
zobaczyć wyśnioną jasność,
poczuć wreszcie wolności smak
Komentarze (3)
Piszesz naprawdę dobre wiersze
A ja i tak uważam, że człowiek potrafi sie obrócić o
180 stopni nawet w ostatniej sekundzie swojego
życia...tylko po co tyle czekać? Spodobał mi się twój
wiersz, a wiesz nasunęło mi się, że może i jesteś
podły, ale przyznając się do tego twoja podłość
umiera...tak trzymać.
Nie jesteś tak upadły jak piszesz bo przecież w
ostatnie zwrotce chcesz się zmienić:) kazdy ma takie
wzloty i upadki-nie Ty jeden:)