Upatrzyłam sobie klamrową budowę
zapropnuj mi coś słodkiego
chętnie się zgodzę
w między czasie trzy razy zjadę
na kręconej zjeżdzalni
albo łysy pan z wąsem
rozbuja huśtawkę
do nieba do nieba
z aktówki wysypały ci się truskawki
z butonierki wystają ci karmelkowe
koniki
teraz już nie spotkasz mnie
w smażalni ryb
teraz już nie spotkasz mnie
w banku
dziewiętnaście lat temu
przeglądałam prasę
wczoraj mi powiedzieli
'żyjesz tak że potrzeba insuliny'
'tak że potrzeba insuliny' już na pewno nie
było do mnie
uśmiechnęłam się
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.