uprawa miłości...
...nadeszła wiosna
czas pod(o)rywek
pora nastała
by miłość zasiać
lecz najpierw pole
trzeba uprawić
czule wypieścić
rękoma zagon
aż wykiełkuje
małe nasionko
i zajdzie w ciążę
areał upraw
potem nastanie
czas oczekiwań
na żniwo plonu
które się zrodzi
by je wymłócić
i znowu obsiać
rolę spuścizny
po swoim ojcu
i matce ziemi...
Komentarze (13)
ach Wy mężczyźni, tylko byście młócili :))))
Skrzętnie pod płaszczykiem uprawy ziemi ukrywasz
uprawę uczucia.
Temat całkiem, całkiem dopieszczony. Jeden z
ciekawszych wierszy.
a nie da się "rękami" zamiast "rękoma"? podoba mi się
poważna puenta tej farsy
Podoba mi sie. Cieplutko pozdrawiam.
ładniy wiersz.pozdr. ;)
ciekawy koncept Yam. pozdrawiam ciepło :)
Uprawiać miłość można w spokoju, potem owoce hodować w
znoju.Sprawa ta stara, jak baśń się wlecze, raz nas
rozbawi, raz nam dopiecze.:)
Uprawiaj rolę i młóć zboże puki Ci starcza siły i
ochoty. :) Ładny wiersz.
"na żniwo plonu
które się zrodzi
by się wymłócić" SIĘ to się samo nie zrobi...trzeba
"go" wymłócić. Oj Rysiu , a ty byś SIĘ tylko "młócił"
Zajmę się pilnie uprawą roli/miłość uprawiać Tobie
pozwolę/i mam wrażenie,że będzie cudnie/jeżeli plony
będą podwójne.
zasiałeś ziarenko i będą plony-owoc wyda Twoje
nasienie-ale musisz wiedzieć,że to obowiązek nie byle
jaki ,a Tobie w głowie tylko młócenie.
naturalność życia