Urząd
dla wszystkich bezrobotnych
Korytarzem szarym stąpając, mijam ciała
pognite..
twarze smutne, bezradne, wszeobecne
przepicie..
bezsilność, brak perspektyw, jak krzywy
obiektyw..
puszkarz, hochsztapler, diabli pomiot
stary
w waciaku i czapie niczym grzyb
zmurszały
i tylko krople potu, na jego brudnej
glacy...
Boże Uchowaj...
od Urzędu Pracy..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.