usłysz mnie
leżę w łóżku i błagalnym tonem wołam:
" O ŚMIERCI WSZECHMOGĄCA
usłysz mnie
usłysz swe dziecię
przyjdź po nie
przyjź po nie, bo nie zasługuje na życie
zbyt wiele
zbyt wiele ludzi skrzywdziłam
nie zasługuję na życie
na życie na ziemi
wśród żywych
wśród żywych naiechcę dalej być
O ŚMIERCI WSZECHMOGĄCA
przydź po swe dziecię
przyjdź po swe dziecię i zabierz do
siebie
by tam mogło doznać spokoju
by tam dalej w nadzieji żyć
w nadzieji na leprzy kres
w nadzieji, że wszystko
że wszystko zoatanie jej wybaczone
więc błagam
O ŚMIERCI WSZECHMOGĄCA
przyjdź i zabierz mnie"
okrył mnie mroczny sen
lecz zbudziłam się
usłyszałam głos w ciemności:
" KOCHANA WRÓĆ DO NAS..."
to byłeś Ty kochany
to Ty mnie sprowadziłeś
już miały się zamykać drzwi z tego
świata dlz mnie
już śmierć spisywała ze mną kontrakt
lecz poczułam na ramieniu dotyk
to była Twoja ręka
przyciągnąłeś mnie do siebie
ŚMIERCI WSZECHMOGĄCĄ opóściłam...
wróciłam do żywych
i już przy nich zostanę
dopuki mam ciebie wiem,
że zawsze mnie uratujesz
podasz pomocną dłoń
ucałujesz na dobranoc i dzieńdobry...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.