Z uśmiechem mi do twarzy
Ktoś mi kiedyś powiedział,
że z uśmiechem mi do twarzy.
Nie była to mama, lecz chłopak z mych
marzeń.
Chłopak, którego niegdyś kochałam nad
życie,
chłopak, któremu nie wstydziłam się
powiedzieć
skrycie, o marzeniach, wspomnieniach
i planach na przyszłość,
chłopak z którym byłam tak blisko...
To on pierwszy pokazał mi,
jak się czerpie z życia same minerały,
jak kochać, marzyć i być kochanym.
To jego inicjały widnieją na mych
rękach,
jego słowa dźwięczą mi w uszach,
jak melodyjka.
Nos ciągle wyczuwa jego obecność,
choć świadomość temu zaprzecza.
Ja wiem, że zostanie w mej pamięci,
do końca życia.
Dlaczego już go nie ma??
Odleciał na niebiańską polanę.
Zostawił mnie tu samą,
bo pewnie nie wiedział, co dalej.
Jednak, aby mile tam na górze
mnie wspominał,
dla niego mój uśmiech i śmieszna mina.
Dla niego ostatni poślę buziaczek,
powiem co czuję,
zamknę księgę
i gorzko zapłaczę.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.