usta
Usta równolegle przecięte na pół
Odciśnięte nietrwale na tafli twej
twarzy
Prozaicznie uśmiechnięte
Lekko wydęte
Zawiązywałeś na nich kokardki
Ironią nasączone
Pocałunku niknący ślad
Zostawiałeś i tropiłeś
Na zmianę
Uśmiech odciskałam wychodząc
Gdziekolwiek
Frywolnie dziurawiąc policzki
By na chwile zapomnieć
By na chwile nie myśleć
Nienawidząc i wypatrując
Jednocześnie
Ciebie widziałam
W odciśniętych na mych ustach
Pocałunkach
Zdzierając je
Zniekształcałam pojęcie
Świata rzeczywistego
Komentarze (1)
widzę jakieś sprzeczne emocje tutaj...
u ciebie? u tej, która zawsze przychodzi mi z pomocą?
nie wierzę... świat rzeczywisty...on już wytrącił z
równowagi nie tylko me zmysły...ciekawy wiersz, jakaś
gra uczuć...hm..