USTA NADZIEI...
Ciemność nocy przytuliła serce
gwiazdy usnęły wtulone w drzewa
wracam do świtu cisza mnie boli
w dodatku rozum się na mnie gniewa
niebo z granatu w czerń się zamienia
białą chusteczką ziemię nakrywa
przede mną pustka nie widzę drogi
senne zmęczenie ze mną wygrywa
promienie słońca kłując mnie w oczy
włączyły płytę ptaków śpiewanie
poczułem usta mojej nadziei
zaczynam w życiu mocne sprzątanie
autor
wojtek W
Dodano: 2014-10-18 23:03:32
Ten wiersz przeczytano 1172 razy
Oddanych głosów: 20
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (24)
:-) :-) Wojtku dwa dni pracy po 13. 12 godzin:-) . Nie
wiem czy dam radę, ale coś wymyślę, może jutro.
Dobranoc-:-)
Kasiu ja na bieżąco sprzątam więc nic pustego nie
leży.Ale znów jest okazja za Twoje szczęście
:)Pozdrawiam serdecznie.
To tak, jak ja:-) . Miłego Wojtku:-)
Bardzo mądrze.Takie sprzątanie w swoim życiu, jest
bardzo ważne.Pozdrawiam.
Czyżby czas wyrzucić te puste butelki po winie? ;)))
Bardzo ładny wiersz Wojtku :)
Pozdrawiam
najważniejsza nadzieja Wojtasku Pozdrawiam serdecznie
:P)
"mocne sprzątanie" często pozwala wymieść niepotrzebne
rzeczy :)
/nadzieji/
Dziękuje Aniu za odwiedziny komentarz i słuszną
uwagę.Przepraszam takie drobne potknięcie.Miłej
niedzieli Ci życzę i pozdrawiam.
Dobrze gdy jest nadzieja, Wojtku...niech zostanie z
Tobą:)
Myślę że uciekło Ci "ł" ze słowa "kłując".
Pozdrawiam serdecznie:)