Usychająca czerwona róża
Pamiętam jak dziś
jak wręczył mnie w wybranki dłonie
zobaczyłam jej uśmiech
i wiedziałam iż ku niemu jej serce
płonie.
Ja piękna, najwspanialsza
w słońcu odbita blaskiem czerwieni
czułam się tak bosko
przybrana odrobiną zieleni.
Moją zasługą było uczucie,
które kwitło z upływem czasu
byłam świadkiem szczerej miłości
i odrobiny domowego hałasu.
Długo stałam zanurzona
do połowy w flakonie,
istniałam z natury
czując, że ma moc do wieczności płonie.
Minęło kilkanaście dni...
moje kwiaty niektóre opadły
już nie było jak dawniej
jej dłonie też się mną przejadły...
...a teraz...
...usycham...
zabierając z sobą wspomnienia
...umieram...
nie mogąc powiedzieć nawet dowidzenia
...przemijam...
nigdy już nie wspomniana,
ja królowa chociażby z płatków skubana...
Komentarze (5)
Śliczny wiersz:)każda dziewczyna lubi dostawać róże są
piękne...:)wielki plusik.Wszystko pamięta się do końca
naszych dni...
Ech, nigdy nie zapomnę tych wszystkich czerwonych,
pięknych róż, które mi podarował. Bez powodu i
przyniesionych nad ranem do łóżka. Twój wiersz wywołał
lawinę wspomnień.
Każda otrzymana róża przez kobietę, pamiętana jest do
końca życia...
Niestety, to co piękne kiedyś musi zwiędnąć. Wyczuwam
w wierszu ten żal rózy, rozgoryczenie. Poruszyło mnie
to. Róża nie jest zwyczajnym kwiatem - mówi o silnych
uczuciach. Cudownie, po prostu cudownie to napisałeś.
O tym, że daję plusa to chyba już nie muszę rozpisywać
;-)) Czekam z niecierpliwością na kolejne dzieło.
Piękna wymowność maluje się w tym wierszu. Brawo! :)