walka
dzisiaj przegrałam
zostałam wyrzucona i poniżona.
pluto na mnie.
wyzywano mnie.
bito.
nie płakałam.
znosiłam wszystko dzielnie i mężnie.
patrzyłam na siebie z boku.
patrzyłam, jak się staczam,
jak upadam, jak zatracam.
kiedy odeszłaś,
zakrwawiona podniosłam się
i po raz piewrszy okazując
ból, nienawiść i łzy
szłam przed siebie.
po drodze
spoliczkowano mnie,
wyśmiano,
wydrwiono.
śmiano się, kim jestem.
zazdroszczono mi, co przeszłam.
nikt mi nie pomógł.
nikt nie złapał mojej ręki błagającej o
pomoc.
nikt nie wytarł krwawiących nadgarstków.
dopóki nie poległam na środku skrzyżowania.
dlaczego nikt nie zauważa cierpienia duszy? dlaczego dla obcego liczy się tylko fizyczność?
Komentarze (2)
Właśnie...innym wystarczą nasze "maski"..nie zajrzą w
głąb duszy...
Dobry pomysl na wiersz, ale mozna bylo wyciagnac
troche wiecej. Przedstawia pewien obraz, o czyms mowi,
to juz maly sukces, ale potrzeba czegos wiecej.
Aspiracje sa. Pozdrawiam