Wampira noc
Małymi stróżkami krew z ust spływa
Słodka posoka naszej namiętności
W uszach swych mam wciąż ten sam
Dźwięk twojego pulsu w pełni księżyca
Przebijam skórę biały alabaster
Atłasowa czerń słonego płynu
Pokrywa miejsce przecięcia
Jak strumień pulsujący wściekłością
Zapalają mi się oczy
Przy pierwszym ciepłym zetknięciu z
językiem
Chłonę w siebie twoje wnętrze
Niewinność w szaleństwie pełni księżyca
Zrywam z ciebie płachtę życia
Zmuszam do śmierci twe serce
Razem z duszą osuszam łzy
Byś już nie cierpiała będąc z nim
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.