warkocze
kalejdoskop poranków
gdy leniwe chwile
łaszą się do myśli przymilnie
wirujące płatki śniegu
jak ocean, parapet brzegu
za oknem śnieży w uśpieniu
otwieram okno od niechcenia
mroźne cisze ,kapryśne pochmurze
a gdy w twych włosach dłonie zanurzę
szeptem otulisz mnie miękko
w zegarze szczęknie przęsło
sekundnik wstrzyma swój bieg
wiosna czy lato czy deszcz
karmazyn warg gaj oliwny
pośród szelestów żyznych
dziewicze dżungle tajemnic
gwiazd mgławy migot
lśniący księżyc w pełni
ambrozje nektar snów lata
fantazja figle płata
plotąc warkocze zieleni
w odcieniach pełnej jesieni
takt myśli serce osocze
wszystkie synkopy złote
podniebne wzloty na wietrze
i pragnień ujście hen
w przestrzeń
Komentarze (23)
Nie wiem ten wiersz niby lekko płynie, ale miejscami
coś mi tam zgrzyta, moze te rymy jakoś zle są
zrymowane - a poza tym zapis nijaki - uklony dla
autorki
Ładnie napisane. Interesujący wiersz.
Wiersz przyciągający uwagę. Bardzo fajnie się go
czyta. + i Miłego dnia.
Ładny wiersz rozbudzający wyobraźnię czytelnika.
Zmysłowo ujęty temat.
Pozdrawiam Agnieszko:)
Marek
a gdy w twych włosach dłonie zanurzę- wszystko się
zmienia na piękne.
Przymilnie, rytmicznie się czytało,
rymami, metaforami całość posplatało.
Pozdrawiam Agnieszko.
Twoje synkopy złote połechtały jak ambrozje.
miło Cię poznać Agnieszko :)
Pięknie i bardzo romantycznie. Z przyjemnością
przeczytałam. Pozdrawiam Agnieszko.