wartownicy...
Głucho, lecz senność garstkę kołysze,
zbyt wielu nie śni, gdyż trzyma wartę,
zatapia dłonie w nocnym mozole,
oczy kotary mają otwarte,
usta wydają dziwaczne dźwięki,
uszy wsłuchują się w ciemność mroku,
uda sprężone szykują atak,
nim czas nadejdzie płynnego skoku.
Wyją demony w ciasnych kominach,
wiatry harcują w łanach srebrzystych,
księżyc się nurza w chmurach, jak w
falach
na niebie pełnym punktów gwieździstych,
jeżyki drepczą środkiem alejek,
które relaksu chłoną w czas błogi,
nad ranem znowu przyjmą na barki,
w pośpiechu rannym kroczące nogi.
Cień bladą płachtę stale przesuwa,
rozciąga, skręca, to znów roluje,
łamie się w pionie oraz poziomie
i skosem w światło lampy nurkuje,
ono zaś gładzi trotuar stary
oraz kawałek szarej ulicy,
aby pokłonić się rąbkiem cienia
rabatkom bratków w ciasnej donicy.
Czerń, ciemność w koło, świat sunie w
przódy,
godziny płyną w rytmie senności,
czas dla niewielu spokojnym taktem
na Morfeusza trakcie w krok gości,
aby z świtaniem, wejść w jaźni moce
i dać wytchnienie, gdy słońce wschodzi
wartowni nocy, która na wrzosach
pod rudą kitą w senności brodzi.
Komentarze (35)
...a z Morfeuszem już się pożegnam:((
...wiem Arku, ale niestety nie wszyscy tu podchodzą do
przenośni tak jak należy...i często zbyt dosłownie
odczytują nie tyle metafory w wierszach, wręcz jako
sugestie wypowiedzi komentujących...dziękuję za wizytę
i miłego dnia, Stefi:))
mój komentarz to przenośnia. nie traktuj wszystkiego
dosłownie.
...nie czczę żadnego, ponad naszego Pana Boga (jestem
katoliczką), po prostu bardzo lubię opisywać noc, a że
w wierzeniach starożytnych greków bogiem snu było
Morfeusz, więc wprowadzam go do wierszy...z tego co
widzę, chyba za często...
dziękuję i także pozdrawiam:))
zauważyłem, że lubisz pisać wiersze ku czci Morfeusza.
pozdrawiam Stefi :)
Arek.