We mgle
Wypaliłem się, przepraszam
Wszystkie drogi za sobą zacieram
Już więcej sprzeciwu nie zgłaszam
Między krzywymi polotu umieram
Odchodzę w cień
z tąd piękny widok jest
To nie moje zycie
nie to ciało nie ta twarz
Nie ten obraz malowałem
tak dokładnie od tylu lat...
Nie zatrzymacie już więcej mnie
Nie zmieniajcie mnie Nie chcę tak!
Nie serce trzyma tu mnie
Nie jestem tu wolny jak ptak...
Zabierę garść słońca ze sobą
By rozświetlić mroki tej nocy
Odejdę w stronę gwiazd
Nadszedł rozstania już czas
Więc przepraszam najmocniej jak umiem
Że mi wiary zabrakło i sił
Sam chcę rzeźbić kolejne dni...
I nim czarne słońce zmrozi w żyłach mi
krew
Nim się prochem obrucę gdzieś na wietrze
Zielenią upoajać będę się drzew
Nakarmię serce srebrzystym mglistym
powietrzem
Zanim zapomnisz moja miła
Nim się złamie ostatnie wspomnienie
Nigdy więcej nie umrze ta chwila
Nasze wciąż pozostanie marzenie...
We mgle nie znajdziesz mnie
We mgle zniknę więć
Nie żałuj mnie
i tak zabierze mnie śmierć...
Komentarze (2)
klimat i całosc pisana duszą....piekny wiersz
cudowny, klimatyczny wiersz. bardzo mi się spodobał :)