We śnie czy na jawie
Bezsenna noc w powieki kołacze
Do rana pewnie ta zmora zostanie
I tylko krople deszczu monotonnym rytmem
Stukając w okno sacrum ciszy burzą
Księżyca rogal ledwie rozświetlony
Zagląda nieśmiało do sypialni
I szczerze zawstydzony okiem mruga
Do piersi co niefortunnie się wymknęła
Widok anielski cieniem przysłonięty
Umysł zobaczył oczami wyobraźni
I krwi pulsującej temperamentem
Wypełnił nabrzmiały owoc namiętności
Dotykiem umiłowanego ożywiona przyjemnie
W splecionych dłoni miłosnym uścisku
Wpółotwarte ze szczęścia powieki
Senne na jawie kontynuują marzenia
Porannej kawy błogi zapach budzi
Ze snu tak ekscytującego
Że frywolnej nocy cudowne wspomnienia
W niezatartej zapiszą się pamięci
Komentarze (5)
interesujący rytm w wierszu, tak jakby czytam na
wstecznym :-) a treść piękna i romantyczna :-)
Sorry melancholijny
Meksncjolijny Erotyk
Bardzo ładnie. Pozdrawiam.
Piękny wiersz, podoba mi się :) Pozdrawiam +