Wegetacja
Życie strawione płonnymi nadziejami
przemija w rytm tykania leciwego zegara
kolejny cel rozmazuje się niczym
enigmatyczny sen
oddech z dnia na dzień z większą pretensją
z płuc się dobywa
gdzie dawny entuzjazm i żar ?
Gdym kładł się kiedyś do snu niecierpliwie
czekałem zmierzchu...
Teraz najlepiej jutro niech nie nadchodzi
….niech zwleka!
Może w otchłani mary sennej znajdę świat
wart życia
Pełen chwil inspiracji i radości...może
nawet miłości tej...
Którą kiedyś była... nim stała się tylko
przyzwyczajeniem...
Jednak o poranku bezduszna rzeczywistość
wyrwie mnie z mary,
na hasło trzęsącego się budzika nakazując
zacząć nowy dzień....
Znowu popłyną godziny bezowocne przerywane
posiłkami,
niezbędnymi by dalej wegetować w tym
świecie w odcieniach szarości.
Miłość tutaj to pusty slogan...nawet to
jest na sprzedaż i przemija jak wszystko
Komentarze (1)
tak stajemy sie robotami systemu zycia praca dom praca
jedzenie spanie dzien regenerowanie i znowu praca
szesc dni:) smutne realia tego zycia