Westchnienie po....
Nie chciałem tego słuchać
Gdy wciskałaś się między myśli
Obiecałaś być szczera
Mam odpowiedź
Nagle szczerość nie mnie wybiera
Radość w stronę Ciebie
Smutek rozrywał powrotu drogę
Zapomnieć dziś nie mogę
Biodra w jasnym blasku
Gdy ust spragnieni wielce
Wyrwanej z pragnień potrzasku
Byliśmy jednością
Świat nawet zastygł i czas zastygł
Ujrzałem możliwą lecz nie skrytą
Trwogę
Tak jasną dziś mrok ogarnął drogę
Łzami osłodzić, dlaczego łzami
Żyć przecież można piękniej
Wspólnymi chwilami
Karmił się nimi będę
Łatał pustkę niczym cieśla
Pocałunków wspomnieniami
Przed samotności czasem
Umknąć nie zdołam Aniele
Zabierz skrzydła z mego balkonu
Odleć, opuść mnie niech spełni się
Przeznaczenie
Samotność raz kolejny otacza mnie
Swym mrocznym ramieniem
Myślałem że władać mną będziesz
Że rozumiesz mnie Serce
Już jesteś w domu Aniele?
Tak w domu
Spokojna
Pozostaje Ci Bóg wie jeden jak długo
Po mnie ciepłe wspomnienie
Ja morzu znów wracam siebie
I swe przebudzone smutne cienie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.