Wianek
Od narodzin do kroku pierwszego
Od słowa mama do uczucia pięknego
Przez wszystko przejść muszę sam
Nie chylę czoła problemom, nie mogę
Nie chcę oglądać się za siebie, lecz to
czynię
Ilekroć to powtarzam – milknę w
kołataniu serca
Jaki piękny był ten czas, nawet, kiedy było
źle
A to wszystko temu by zatrzymać się
Dzisiaj rok nie rokiem jest
Miesiąc nie miesiącem
Tydzień dniem
A dzień?
Dzień jest chwilą czy westnieniem?
Toteż nasze piękne życie, jest jak poranek
o świcie
Nawet, kiedy słonko grzeje
Deszcz rozmywa wnet nadzieję
Jednak najgorszy poranek przeobrazić się
może
W piękny, zielony wianek
Spleciony z kwiatów polnych
Niestety i on się skończy
Trzeba będzie się znów obudzić!
Założyć wianek różnokolorowy, ...
... nie tylko z kwiatów spleciony.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.