Widząc. Czując. Będąc.
Najśliczniejsze ma wnętrze... I duszę,
którą dopatruję się poprzez oczy.
Oczy, które się świecą niczym diament
wyciągnięty na słońce i odbijający od
swojej gładkiej powierzchni blask
promieni...
A uśmiech odsłania jeno radość, która go
wtedy otaczała. Jakby był najszczęśliwszy i
nie brakowało mu niczego.
Wtedy żył jeszcze bez wiedzy o moim
istnieniu... Wtedy jeszcze jego
przyjaciółka, która była mu najbliższa...
Nie widział świata bez jej obecności.
Przyszedł jednak czas, z którym spotkała
się rzeczywistość ze złudzeniem, że nic się
nie zmieni... Zrobiło to tak wielki chaos,
że sama dusza nie wiedziała co się dzieje.
Zgubiła drogę, którą szła. Serce szybciej
biło wybijając się ze spokojnego snu, a łzy
strumieniami się toczyły po policzku.
Odczuwający ból, który tkwi w środku... Nie
mógł się pogodzić z tym, że ona tak bardzo
go zawiodła. Chciał przeboleć to sam,
chciał cierpieć w milczeniu. Jednakże nie
potrafiłam siedzieć bezczynnie i myśleć,
jak bardzo go to boli... Musiałam mu pomóc
i cierpiałam razem z nim. Tak bardzo
chciałam poczuć to, co on czuje. Nagle...
Zdawało mi się, że moje serce stanęło i nie
wiedziało czy bić dalej, czy przestać.
Myśli się przewijały niczym taśma filmowa.
Tylko nie było możliwości wciśnięcia opcji
"pauza". Wszystko zdawało się stracić sens.
Niby chciało się od tego wszystkiego uciec,
tyle, że się nie dało. Wspomnienia chodziły
niczym cień za sylwetką ciała.
Zawsze jest i będzie o sobie przypominać,
gdy tylko odwrócimy wzrok, a pamięcią
cofniemy się w przeszłość...
Dla Niego. M. ;***
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.