wieczór na wsi
Ziemia obeschła, zniknął śnieg,
kula przyśpiesza bieg,
słońce budzi wcześniej
i później kładzie do snu
Pod oknem zakwitł krzak bzu,
mrokiem kołysze do snu.
Kasztan za domem pęka zmęczony
nabrzmieniem,
z twoim na liściach imieniem.
Słowik kląskaniem mówi swej pani,
jestem tu, jestem kochanie.
Żaby przeszkadzają w zalotach.
Takich ich naszła ochota
na ich sławne rech, rech, rech.
Noc taka ciepła- nie grzech.
To ich rechotanie daje ukojenie,
przynosi spokój i nową nadzieję,
i radość, a z nią życie,
w woniach i ptasim świergocie,
które pełnia ziemię przyobleka
na które się z tęsknotą czeka
Cicho... słyszę jak gwiazda spada.
Komentarze (18)
ładny ciepły wiersz ...i ta spadająca gwiazda.....
rechot żab jak dawno nie słyszałam- pozdrawiam:-))))
ciepły letni wiersz, a że żaba gada,opowiada, rech,
rech, rech
to normalność - żaden grzech
Pozdrawiam serdecznie
Śliczny pełen ciepła Twój "motyl" nadziei.Pozdrawiam i
uśmiech zostawiam :-)