Wieczorem
Wieczorem, gdy nocy zapada cień,
wychodzę na balkon popatrzeć jak gaśnie
dzień.
Wpatrzony w granat nieba
w iskrzących gwiazd promieniach,
czekam na jedną gwiazdkę- spadającą,
taką co spełnia marzenia.
I w myślach gnany tęsknotą
przychodzę do Ciebie nocą.
Siadam przy łóżku Twym
i patrzę jak ślicznie śpisz.
Myślami pieszczę Twe ciało,włosy,szyję.
Oddechem muskam Twe usta
co uśmiech szczęścia kryją.
I rano gdy cały świat śpi,
pilnuję byś słodkie miała sny.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.