Wieczorne lzy...
Za duzo lez wieczorem przelanych...
Za malo gestow od ludzi kochanych...
Troche puste spojrzenia me w tlumie,
troche ponurych mysli w otwartym
rozumie...
Problemy,strach i zmartwienia-wieczorem
patrzac w swe lustro , nie widze juz
cienia...
Czas stanal tu w miejscu- by mowic mi o
tym- wszystkie lzy te wylane to zycia
narkotyk...
autor
tabu
Dodano: 2005-02-26 23:23:03
Ten wiersz przeczytano 433 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.