WIEM ŻE UMIERAM...A NIEBO NADAL...
Zawsze trzeba mieć nadzieję, bo ona umiera ostatnia.
Śmierć puka do drzwi
wolnymi kroczkami nieubłagalnie
przychodzi
Jak zły sen
choroba powraca
Rachunek sumienia z życiem
łzy najbliższych
jak ulewne deszcze niszczą polon
nadzieji
Balansuje pomiędzy niebem a piekem
ból nie stanowi problemu
to mój przyjaciel i powiernik smutku
Rak król ........ życia i śmierci
powraca
upomnieć się o swoje plony
Wiem że umieram
a niebo nadal jest błękitne
Komentarze (5)
Piękny, poruszający, dramatyczny wiersz.
Póty życie, póki nadzieja.
Rak chodzi także do tyłu - nie darmo ta choroba ma
taką nazwę. Zdarza się , że w sytuacjach
beznadziejnych, nawet wtedy, kiedy lekarze "składają
broń", następuje ozdrowienie...
Tyle smutku, żalu i tyle nadziei..
Nie jeden z nas …śmierć ma przy boku. Nie jeden
z nas z bólem walczy co dzień. Nie jeden z nas każdy
dzień przeżyty dziękuje Bogu. Nie jeden z nas trzyma w
rękach nadzieję. Że następny dzień też uda się przeżyć
i patrzeć na ten świat piękny i kolorowy swymi oczami.
Życzę by każdy dzień był dla Ciebie słonecznym
blaskiem …a każda chwila piękną radością
czytając Twój wiersz,cięzko cokolwiek napisać,bo
wszystko wydaje mi się nie namiejscu,,bo cóż może
napisać zdrowy człowiek...podziwiam za słowa jakie tu
przeczytałam...niebo jest błekitne ale też płacze...
Trudno komentować ten krzyk rozpaczy. Jednak wierzę ,
że Nadzieja wciąż czuwa nad Zyciem.