***
Na sztos rzuciłam dziś swą wiarę
Marzenia legły w zwątpień gruzach
I nie mam siły brnąć już dalej
Myśli me chaos i zamęt odurza
Ziarno nadziei ongiś zasiane
Zginęło zanim wzeszło – za młodu
Widocznie tak mu było już dane
By nie mieć do życia nawet powodu
W ramionach ziemi mocno się schować
Pasje odesłać też w zapomnienie
Ja chciałam żyć - nie egzystować
Tak bardzo krwawi dziś me
sumienie…
Pąki radości nie kwitną we mnie
Nie tli się nawet iskierka wiary
I wszystko, co robię jest nadaremne
Świat mój bez barw-zupełnie szary
I gwiazdy na niebie tracą na blasku
Gdy wzrok błagalny ku nim płynie
Może czekają zbytniego poklasku?
Tonę w łez mego życia dolinie…
I nikt nie stoi już nawet przy mnie
Tylko lustrzane wątłe odbicie
Które widzę co dzień niezmiennie
Mym przyjacielem przez całe życie
Komentarze (1)
Aby napisać tak pesymistyczny wiersz trzeba czuć
ogromną determinację, rozżalenie, brak nadziei..ale
nadzieja jest, spójrz w niebo, zmów modlitwę,
porozmawiaj z aniołem. Wiersz choć strasznie smutny
zmusza do przeczytania, do zatrzymania się na
chwilę.Ja też piszę w większości smutne wiersze, bo
smutek można polubić.