...
Stojąc ze śmiercią twarzą w twarz,
Spoglądając jej głęboko w oczy.
Wiedząc, że już Cię nie ma i nic jej nie
zaskoczy.
Oddając siebie hen hen w dal.
Krocząc w moczarze ciemności.
Już nie zadajesz ran, już nie ma
okropności...
Bałeś się tak bardzo spojrzeć tam.
Ja dziś pisze z tamtej strony,
Gdzie nie ma ludzkich spraw i zadań
niedokończonych.
Myślisz, nie ważne-„jestem
skończony”!
Człowiek z Boga i Diabła zrodzony.
Szarpie jak wiatr.
Porywa jak orzeł.
Zabija jak lew.
Walczy jak ogień.
Rani, bo to tylko zwykły człowiek...
Dla Ciebie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.