...
w moim srebrnym parasolu
iskry
przezroczyste
strząsam ci
na mokre dłonie
ten zmierzch
rozbity
w małe lustra
i sny małe
że mniejsze
od kroków zmarzniętych
od słów
przygasłych westchnieniem
ty
zawsze w tym odejściu
zawsze w tym mijaniu
w czas rozpięty
jak w żagle
w kolejnej zimie
kolejnym zmierzchu
tak mocno
nieobecny
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.