...
Byłaś.
Gdzieś, gdzie nie spotakłbym Cię na
codzień.
Nie znałem Cię, nie było mi to
potrzebne.
Gdy ujrzałem Twój uśmiech pełen radości,
przełamałem swój strach i nie chciałem
słuchać już rad od ludzi, którzy tylko
czyhają na Twoją klęskę.
Wierzyłem.
Miałem w sobie tyle sił, by pokazać Ci ile
jestem wart.
Mimo trudności na rodze do wspólnego
porozumienia pokonałem wszelkie przeszkody
i dałem z siebie tyle ile potrafiłem
dać.
Walka.
Walczyłem, bo zło, czyhające na mój jeden
za duży krok w przód, kradło mój sens
istnienia.
Dojrzałem.
Tak. Dorosłem do tego i byłem pewien, że
zaakceptujesz mnie takiego jakiego ujrzałaś
w ten jeden jedyny dzień.
Spełnienie.
Spełniony cud, o który prosiłem i modliłem
się wytrwale.
Niepewność.
Chwile, w których zatracam swą nadzieję na
normalność, której tak bardzo pragnę i
poszukuję.
Wojna.
Czas, w którym toczy się jedna z
najgorszych bitw o tylko kilka chwil
radości w całym życiu.
Los.
Co dalej?
Nie wiem.
Czas leci szybciej niż moje marzenia.
Nie potrafię sobie wyobrazić życia bez
Ciebie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.