S Ó J K I
Bajeczka z życia wzięta
Przyleciały do mnie Sójki, z takim
zapytaniem,
czy ja mogę , im na zimę, wynająć
mieszkanie.
Były jeszcze takie młode, miłe,
sympatyczne,
że nie mogłam im odmówić, tak prosiły
ślicznie.
Zamieszkały świerk strzelisty, pod wysokim
niebem.
Pięknie go umeblowały, według swej
potrzeby.
Pani Sroka przyleciała złożyć im wizytę.
Na pamiątkę coś zabrała, obgadała przy
tym.
Że te Sójki, miały spędzić, zimę za
granicą,
ale w kraju pozostały, teraz się tym
szczycą.
Skrzecząc głośno, powtarzała, pękając ze
śmiechu,
że są bardzo nieuprzejme, nie mają
niczego.
Pani Wrona powiedziała, w wielkiej
tajemnicy,
że Sójkowa odwróciła głowę na ulicy
i że kiedyś ciotka stryjka, też jej
powiedziała,
żeby wcale, się z Sójkami, nie
kolegowała.
A Pan Gawron opowiadał z wielkim
zatroskaniem,
że Pan Sójka, przegrał w karty, ich dawne
mieszkanie.
"Bo ten Sójka, Proszę Państwa, to jest nic
dobrego
i najlepiej go nie przyjąć, do grona
ptasiego"
Echo plotki podchwyciło, rozgłasza po
lesie,
Sójka, Sójka, Sójka, Sójka, wieść szeroko
niesie.
Wszystkie ptaki, wzięły Sójki na swoje
języki,
powtarzając same kłamstwa i słowa
krytyki.
No a prawda, jak to prawda, wciąż na
wierzch wypływa,
że to była, jedna w lesie, rodzina
szczęśliwa
i że wszystkie pomówienia i głupie
pogłoski,
to z zazdrości wynikały, nie ze zwykłej
troski.
.
Komentarze (18)
..... + ..... :-)
Bajka z morałem. W życiu podobnie :)
samo życie, a jakże...