Wiersz na niepogodę ducha
Promienie gorącego letniego słońca
Całują pożądliwie me wnętrze
Pacyfikują cień po cieniu bez końca
Wpuszczają doń świeże powietrze
Czerń myśli zaczyna się złocić
Promienie spopielają niepokój
Szarości mej duszy próbują coś spsocić
Lecz słońce wprowadza absolutny spokój
Pogoda rozgania duszy czarne chmury
Wnętrze ogrania jaśniejące światło
Mój świat staje nogami do góry
I nagle wszystko przychodzi tak łatwo ;)
autor
Tiilii
Dodano: 2010-11-19 00:12:59
Ten wiersz przeczytano 1620 razy
Oddanych głosów: 10
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (4)
Wiesz Januszu chyba nie warto z Tobą polemizować, bo
zapewne jeszcze nie odkryłeś, że wiersz to forma
wolna, w której gramatyka nie musi być idealnie
zachowana.
A co do worda to napisałam, że skoro nie podkreślił to
CHYBA jest dobrze, a nie na pewno.
(...)Mój świat staje nogami do góry
I nagle wszystko przychodzi tak łatwo ;) ...Ladny
wiersz :)
Najważniejsze to uskrzydlenie... Pozdrawiam :)
Przeciwieństwo jesiennej szarugi, która właśnie się
zaczyna. A w szarudze potrzebna jest pogoda ducha,
która wbrew tytułowi pojawia się w drugiej części
wiersza. W sumie miło się czyta.