Wiersz walentynkowy
Dla chłopczyka i dziewczynki
znów nadeszły walentynki
i do wszystkich moich kumpli
szczerzy zęby święty z Umbrii.
Patrzcie państwo, ale kino!
Rudolf też był Valentino,
a wśród kobit to morowa
Walentyna Tierieszkowa!
Snując wiersz walentynkowy
różne myśli mi do głowy
tak przyłażą same z siebie...
Skąd ta miłość? Nie wiem.
Czy ją kusi siana stóg,
czy wysoki w niebie Bóg?
Czy jest lepsza ta liryczna
czy też ta patriotyczna?
Miłość, która wciąż zazdrości,
czy utkana z namiętności?
I kto taką moc jej dał:
połączenie drżących ciał..?
Czy to Ania, Mania, Frania -
Każda znajdzie do kochania
Józka, Maćka, Kazimierza,
co z nią jedną być zamierza!
To się mizdrzą, przytulają,
to znów warczą i szczekają;
i tak kręci się ten światek
wiele już tysięcy latek...
Czuwa nad nim taki święty,
co na imię ma Walenty.
Miłość łączy i zespala
i nie tylko młode ciała.
Trzeba przestać smęcić, szlochać
i natychmiast się zakochać!
(Pozdrawiając dziś Walentych
sam omijam Wenus pokój,
bo najbardziej z Wszystkich Świętych
lubię...
Święty Spokój!...)
Komentarze (16)
Święty Spokój!...)ha ha popieram powinno być takie
święto przynajmniej raz w roku..pozdrawiam..