Wierszyk primaaprilisowy
Dziś mamy prima aprilis, zatem niektóre z poniższych faktów nie muszą być w stu procentach prawdziwe...
Na niebieskiej brzozie
Koza sobie śpiewa,
Bo tęskno jest kozie
I krew ją zalewa.
Jak lampion na drzewku
Pan Kaczyński świeci.
(Gdyby jadł marchewkę,
Może miałby dzieci.)
W lesie kilka kwiatów
Zrobiło kabaret
Słonko patrzy na to
Granatowo-szare.
Dwa dorsze do pracy
Jadą samochodem
(W konkursie śpiewaczym
Był on za nagrodę.)
Samochód tak pędzi,
Że aż głowa boli,
Bo się ciut przeziębił
Pracując na roli.
Wtem rzucił wesoło
- Jak leziesz człowieku!
Bo mu wprost pod koła
Wybiegł ślimak lekko,
Ślimak: - Od człowieka
Ty mi nie wymyślaj,
Bo ci nie dam mleka,
Befsztyka, ni kiśla.*
Dorsz wychylił głowę:
- Przepraszam ślimaku.
Auto ma narowy,
Bo ma fiołki w baku.
- Choć jestem jaroszem,
Zjem je na kolację,
A jeszcze zaproszę
Benzynową stację.
Na to pan Kaczyński
Ze swojego drzewa
Cesarski hymn chiński
Na dwa głosy śpiewa,
A przygrywa koza
W wiolinie i basie
Ze swej wielkiej brzozy
Grając na kiełbasie.
* Wiem, że poprawnie powinno być „kisielu”, ale posłuchajcie sami, jak mówią ślimaki. Zwłaszcza, gdy się śpieszą.
Komentarze (21)
Śmieszny i wesoły. Pozdrawiam:)
Z uśmiechem przeczytałam :)
Serdecznie pozdrawiam :)
ubawiłeś!
Taki superancki utworek, ze ktos przede mna zaczytal
sie i zapomnial zostawic Plusika. No chyba, ze sie nie
podobal, chociaz z komentarzy to nie wynika. Ode mnie
masz Duzego :)
Bardzo! - bardzo na tak! - a ślimacze gadanie -
potwierdzam!
Pozdrawiam na wesoło:)
Super.Rozbawiles.Bardzo jestem na tak.Pozdrawiam
serdecznie.