Wierzba
Dla wszystkich którzy kochali....
Stoi samotna,dostojna i wielka.
W dni ciepłe cień jej cieszy człowieka.
Liście się zielenią,wiatr szumi w
koronie,
Witek płaszcz do ziemi spływa dostojnie.
A w środku w cieniu stoi ich dwoje,
O sobie wiedzą wszystko oboje.
On w fiołkowe spogląda oczęta,
W jego mrok i cień się pałęta.
Ona rumiana młoda piękność,
Na jego widok ogarnia żałość.
Wychudły,czarny niczym smoła,
Wylazł właśnie z grobowego doła.
Kto wie co to za para?
Czy temu związkowi ulegnie Twa wiara??
Kochanek uszedł z diabelskiej ręki,
By ujrzeć kochaną-skrócić swe męki.
Grzechy wyznaje czeka przebaczenia,
Ona winy daruje,pragnie ich zapomnienia.
Serca im krwawią,płaczą żałośnie,
Co im zostało po pamiętnej wiośnie??
Mieli ślub zawrzeć,zostać już razem,
Lecz los niegodziwy,skarał ich zakazem.
Nigdy już razem....nigdy nie zasną.
Nigdy na ślubnym kobiercu nie staną.
Mocną i wieczną darzą się miłością,
Śmierć jednego z nich stała się
koniecznością.
Roztanie na duszach zostawia swe
znamię,
Rysa na sercu,lecz miłość zostanie.
Patrzą kochankowie w oczy swe daremnie,
Szatan po swą własność idzie już
chętnie.....
Kto świadkiem takiego spotkania,
Wierzby płaczącej cień zapomnienia.
...a stracili swą miłość...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.