Więzienie
Ktoś powie:
tak bywa...
Miałeś dom;
kochającą matkę...
I miałeś też ją,
lecz co Cię do niej ciągnęło?
Tego nie wiem,
nie powiedziałeś...
Wypełniła Ci życie,
ona-marihuana...
Cały świat-
-tyle dałaby Twoja matka żebyś przy niej
był
Cały świat i własne życie-
-tyle oddałabym za to ja...
Dom,rodzina,przyjaciele,
uczucia...
To było,
teraz nie ma...
Bo masz inny dom
na całe pół roku
Więzienia,paka
pudło...
Sam na sam z
pustą celą...
Nie bój się,
napiszę...
Zadzwonię,
bo tęsknię...
Przyzwyczaj się
do nowego domu...
Za przyjaciela masz
klawisza,ciszę...
Kiedy Cię zobaczę?
Kiedy będzie widzenie?
Zadzwonileś,
usłyszałam: "nie płacz Mała"
Będzie dobrze,
jeszcze tylko parę miesięcy...
Następny telefon,
powiedziałam "kocham"
Ty milczałeś dalej
słyszałam tylko chłód celi
A Ty tam byłeś
i nie mówiąc nic odszedłeś od telefonu
Ale ja zaczekam
do końca...
Potem dzień chwały
wyszedłeś...
Inny niż przedtem
ale czy to ważne?
Ważne że jesteś,
znów mówię "kocham"
Teraz odpowiedziałeś;
"ja też" i wiem
Że warto było czekać,
słuchać ciszy z celi.....
dla Szamana bez którego nie warto żyć :( /27.02.2005./
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.