Wino
Odurzasz mnie swym zapachem
Odrzucasz moje myśli błahe
Rozwiązujesz mój sztywny język
Każesz mi wierzyć, że lecę na Księżyc
Szumisz w mojej ciężkiej głowie
Nie boję się tego, co zaraz powiem
Twa barwa jest jak krew szkarłatna
Twoja praca – bardzo dobrze płatna
Rozlewająca się we mnie twa słodycz
Bezboleśnie koi mą wielką gorycz
Dzięki tobie tracę zmysły i pamięć
I mogę bez ograniczeń szaleć
A później przyprawiasz o ból głowy
O żadnej uldze nie ma mowy
Przez ciebie krew ma wzburzona
Każe mi w mękach konać
Wszystkie marzenia legają w gruzach
Ciało moje całe w sinych guzach.
Doprowadzasz mnie do ostateczności
Zagłuszasz inne namiętności
Całe życie staje mi przed oczyma
Kurczowo ściany się trzymam
Bo czuję że spadam z karuzeli.
Zanurzam się w podłej bieli...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.