Wiosna
Drzewa kwitnące
i myśli biegnące
ku niebu
Refleksje rozległe
strach o przeznaczeniu
I ptaki się odzywają
- wyglądam przez balkon
Koniec tej zimy
tej kalendarzowej
wyznaję się w tym nie bardzo
Z tego wszystkiego
pomysły mierziły wyobraźnię
W tym kartki wytarte i zlane piwem
przypadkiem
jak serce nad ranem
Z sumieniem ciężko się wstaje
Ołówki nad wyraz martwe
jak nic wszystko za chwilę
stanie w gardle
A ja się ledwie martwię
i modlę
Dźwięk zbitych butelek i syren za oknem
osiada na sercu
biada mordercom
i innym ciemiężcom
Ledwie się mieszczę
w tym miejscu
Otulam kocem
Od dziewczyny
A ona nic nie wie
O mojej przeszłości
Nie zwykła dociekać przyczyny
Obecności.
Jestem palantem bez duszy
kretynem co płacze o w pół do siódmej
i nie wiem co to rozsądek
pojutrze wypuszczę
Wszystko w diabły
i kruki i wrony
aż do następnej zimy
tak by nie wszystkie zamarły.
Komentarze (6)
Ciekawa wiosenna refleksja.Pozdrawiam:)
Zaciekawiłeś mnie.Pozdrawiam!
Pięknie z wiarą ta refleksja pisana.
hmmm puenta dla mnie najlepsza :)
Jak miło Cię widzieć:)
nie rozumiem facetów
a może to ze mna cos nie tak:(
takie mnie tam mysli dziś nachodzą, po poczytaniu tego
co powyżej również. Wiersz mimo to mi się podoba.
Lubią takie wiersze :-) z lekką nutą dekadencji :-)