Wirus
... o czasie zarazy...
Wirus nas zalewa,
kryzys sobie rośnie.
A ja muszę śpiewać,
jak zawsze radośnie.
Nastrój nie do tego,
humor też nie w sosie.
Mamy nadmiar złego,
w tym życiowym dossier.
Wiem, że to już dramat,
wymaga powagi.
Ale nie chcę kłamać,
król nie będzie nagi.
Ja nie jestem święty,
choć wirus zalewa.
Niech będę przeklęty,
muszę dalej śpiewać.
Tylko z tego żyję,
nie mogę inaczej.
Póki serce bije,
póki dusza płacze.
Tkliwość jako wiara,
w pokorze istnieje.
Choć wirus się stara,
zniszczyć nam nadzieję.
Komentarze (6)
Śpiewająco o potrzebie:)
Ale...no muszę :D
Wygrał internety
"A co do drugiej
sprawy to wyczuwam pewien chłód co do mojej osoby,
wnioskuje to z faktu że chyba jeszcze nie
odwzajemniłeś mi komentarzem"
Pozdrawiam :D
Temat na czasie, wiersz jak zwykle u Ciebie rytmiczne.
Ten wirus odmieni nie tylko Europę, ukaże błędy w
rządzeniu, słabości polityki i finansów. Mnóstwo ludzi
stanie się niewypłacalni. Nie mając pracy, nie mamy
forsy na spłaty, kredyty, czynsz itd. itp. Czas okaże
i będzie dla nas gorzką nauką. Pozdrawiam
Tym razem dwie sprawy pierwsza to wiersz jak u Ciebie
bywa na określonym poziomie technicznym i za to Ci
chwała, ale nie za dużo w nim treści. A co do drugiej
sprawy to wyczuwam pewien chłód co do mojej osoby,
wnioskuje to z faktu że chyba jeszcze nie
odwzajemniłeś mi komentarzem. Dalej wnioskuję że
pewnie nudzą Cie moje wpisy i masz je gdzieś. Jeśli
tak jest rzeczywiście to przepraszam i nie będę się
więcej narzucał. Pozdrawiam z plusem:))))))
Dobry wiersz. Tak mamy nadmiar złego
Pozdrawiam serdecznie :)
to jest czas na przystopowanie i popatrzenie na życie
z innej perspektywy.
Mimo ciężkich czasów lekko się czyta:)