Wołanie do ukochanej.
To wszystko nie obchodzi mnie,
Zawsze od słowa się zaczyna,
Gdy o tym myśli sznuruję,
Bladego pojęcia nie mam,
Wariuję.
Przechodzę dalej i w świat mój cię
wciągam,
Poezji rymy jak słowa na wietrze.
Ze zdziwieniem nieziemskim,słyszę te
słowa.
Jak drętwieje mój umysł,nie powiem o
sercu.
Bo przecież miłość do ciebie była mi
dana,
Dlaczego mi ona ucieka?
Dogoniłem ponownie...przepraszam za me
STARANIA.
Nagle zrozumiałem,
Bo przecież wiem że mnie kochasz
Chcesz mnie,pragniesz,to myśli pióro
kierują,to co umysł WYŁANIA.
Postaraj zrozumieć mojego ducha,
W oceanie tęsknoty,na codzień jestę sam!
Spoglądam na wszystko z lotu jak mucha,
Myślę przeminie jakoś radę dam.
Nie chcę okłamywać i żyć z tobą w ciągłym
sporze,
Ocean przepłynąc jak stary człowiek i
morze.
Jeśli ktoś w to nie uwierzy,
Ja to zrobię,
Uwagę na to zwróciłem,
Że ktoś zarzuca mi że kłamię,
Drugi policzek już nadstawiłem.
Ale to rzecz całkiem banalna,
Nie tym moja głowa pełna.
Chcę przecież kochanie za wszystko
przeprosić,
Za to co nie mogę.
Kochaj mnie,niczego nie zatajaj.
Bo przykrość serce łamie,
W kłótnie się ze mną nigdy nie wdawaj,
Ponieważ niezmiernie cię szanuję.
Szanujmy ufność,którą budujemy,
Nawet gdy się doczepiam,
Stal tym mocniejsza jak ją hartujemy
Śmieszny to powód WYBACZAM.
Pamiętaj o tym co daliśmy sobie
Patrzmy w przyszłość na siebie
Chcę być twój i tylko dla ciebie
Będąc na ziemi i w niebie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.