wpół do świtania
rankiem stanęła jesień w oknie
promienie słońca rozpieszczały
starca Rowleya
mirt begonię
białe motyle na firance
zatrzepotało
z zapatrzenia
wyrwało mnie
by nagle zdumieć
maleńki ptak na parapecie
stanął
zerkając stroszył pióra
seledynowe
połyskliwe
rozpostarł skrzydła
drżącą ręką
dotknęłam
bojąc się że zniknie
został
przysiadłszy na ramieniu
zaśpiewał
dotykając serca
wybiegłam z domu
wiatr w ogrodzie
roztańczył liście
gdy do nieba
wzbijał się cud
zielonozłoty
na czarnej ziemi
stojąc twardo
z duszą spowitą
obłocznością
wiedziałam
sfrunął aby wskrzesić
zmiażdżoną
bezlitośnie
wolność
https://www.youtube.com/watch?v=mOaIU0fdgyE
Komentarze (60)
Pięknie, optymistycznie, miło czytać, pozdrawiam
ciepło.
wspaniały wiersz.
Zgadzam się z Przedmówcami :-) Ukłony dla Autorki i
wiersza :-)
Piękny wiersz.
Pozdrawiam serdecznie :)
Piękności.
Pozdrawiam :)
Cudny wiersz! Miłego wieczory :)
Dziękuję ...
Piękny wiersz i śliczny nowy awatar.
Pozdrawiam :)
Tak. Za Wandą Kosmą pozwolę sobie.
Zawsze pisałaś przepięknie, więc jest to zdumiewające:
każdy kolejny Wiersz piękniejszy :-)
Pozdrawiam serdecznie :-)
przeuroczo tu...
z przyjemnością przeczytałam
pozdrawiam z podziwem...
Przepiękny wiersz, wspaniale piszesz. Pozdrawiam :)
piękne powitanie dnia,
miłego wieczoru:
oj, zaraz wolność - zamachu tu się dopatrujesz; to
tylko kaprys jesienny
rozłożył blejtram i coś próbuje wymalować.
Ten ptak to dobry znak...
Pozdrawiam z podobaniem :)
Przepiękny wiersz ...Anno ...