Wracaj!
Wróć ukochany, wróć!
Bo zacznę po świecie bez celu się snuć.
Dłużej tego nie zniosę,
Dajcie mi sierp, kosę!
Podetnę sobie gardełko,
Niech zbiorą krwi wiaderko!
Dla mnie to jest zabawne,
Ale gorzkie jak wino wytrawne.
Przyjdź do mnie kochanie!
Wpadnij na śniadanie.
Porozmawiamy sobie spokojnie
O naszej bezcelowej wojnie.
Gdzie jedno drugie zabija,
Wsadza w oko kija,
Z tej durnej zawiści.
Czemu jest w nas tyle nienawiści?
Niech się nienawiść w miłość przerodzi,
To nikomu nie zaszkodzi.
Wręcz przeciwnie pomóc może.
Znów znalazłam się na dworze...
Zostawiłeś mnie zupełnie samą,
Taką bezbronną i zdołowaną.
Otwórz mi drzwi kochanie!
Chcę przyjść na śniadanie
I na obiad zostać zechcę,
Lecz ty ciągle mówisz nie chcę!
dla wszystkich zostawionych przez chłopaków nie martwcie się ;)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.