Wrogów sobie narobiłem...
Często jestem w mym ogrodzie,
chętny pracy, Bogu wdzięczny.
Tylko w głowę sam zachodzę,
jak napisać o tym wierszyk!
Wrogów sobie narobiłem...
prawie dla mnie to normalka.
Sam z ogrodu przepędziłem,
chmarę kretów i padalca!
Gdy darninę przekopałem,
przeraziłem się nie wąsko,
końskie mrówki rozpoznałem,
co obsiadły mnie za łąką!
Dawniej nawiać się udało,
chociaż wagi mi przybyło.
Trzecie jajo, uróść chciało,
ale dobrze się skończyło!
Teraz miodem im już słodzę,
niech się lepią – dalej same.
Dymem wosku ciut pomogę...
i tak wyślę – białą zmianę!
Komentarze (19)
No i proszę Henia, wierszyk jak malowany, nie ma to
jak miód na serce a jak trzeba, to i na mrówki. Nie
daj się im. Powodzenia. (przeczytaj oba dwa) ;)
Heniu witaj,ciepło i spokojnie płynie czas.
Na wrogow trzeba znalazc jakas metode.
Ciekawy wiersz. Pozdrawiam cieplutko z daleka.
Masz dobry sposób na wrogów, pomyślę nad nim. ;)