Wschód
Wpierw tylko blask widać.
Poświata, nic więcej.
Nagle powietrze roztapia się w purpurze.
Czerwień połyka mrok - ciemność.
Żółć niczym nalot wstępuje na niebiosa.
Widzę oblicze Boga.
Promieniste, piękne.
Nierzeczywiste.
To Słońce - Pani Nieba.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.