Wschody i zachody na pustyni...
"Wschody i zachody
na pustyni śmierci"
Słyszała tylko krótki krzyk...
Obudziła się smagana porywami wiatru.
Wielki obszar czerwonego piachu,
Słońce zawsze w zenicie.
Przerażająca walka o kilka kropel
wody...
Wpisała się do Diabelnej Księgi
rubinowym atramentem
Wydartym życiodajnym nicią...
"Stalówka" piekła ogniem piekielnym
Teraz walcząc o łyk suchej wody
Wciąż idzie przed siebie.
W upalnej gorączce widzi ludzi.
Dobiega-oni odchodzą nie odwracają się za
siebie...
Znajome i obce twarze...
Gorączka...
Wieczny ukrop za nieodpuszczone grzechy
życia...
"Wschody i zachody
na pustyni śmierci"
Znajome twarze stają się zupełnie obce-dlaczego ?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.